Z Pastorowej Sfory FCI - Zapiśnik Hodowcy 27.02.09
   
MENU
  Witamy
  Aktualności
  Nasze psy
  Szczenięta
  Zapiśnik
  => Psie Serce -opowiadanie
  => Blog Heidy cz.I
  => Blog Heidy cz. II
  => DOGrestling
  => FOTOrady
  => Jankesowy Pamiętnik cz. I
  => Jankesowy Pamiętnik cz. II
  => Jankesowy Pamiętnik cz. III
  => Jankesowy Pamiętnik cz. IV
  => Kryminalni
  => Psieksapil
  => Wyznanie Pastora
  => Zapiśnik Hodowcy 27.02.09
  Czytelnia
  Kulinaria
  Forum
  Licznik
  Kontakt
  TOPlisty

Z Pamiętnika Hodowcy… 

27 luty 2009

Jutro –dwudziestego ósmego –Berry skończy rok. Niebywałe, jak ten czas szybko pędzi. Kiedy pomyślę sobie, że nasza Blondyna przeżyła już 356 dni, przy czym z nami większość tego czasu, to jestem w prawdziwym szoku. A jeszcze przecież przed jej samym przyjazdem byliśmy zdecydowani nie odbierać jej od hodowcy. No bo jak damy sobie radę z czwartym psem? Wszak wcześniej nasze służbowo-pastorskie mieszkanie zasiedliły: beaglokundlica Kala, zużyta Czeszka i flegmatyczny Jankes i jakoś tak w tym tyglu różnych psich charakterów i ludzkich rozterek, próbowaliśmy sobie radzić… i kiedy już wszystko się poukładało, kiedy umieliśmy ze są żyć, nie rozpychać się w łóżku i w miarę dosypiać do 7:00 rano, kiedy już odczuliliśmy się psychicznie na wszędobylską sierść i regularne zniszczenia mienia, w Internecie znaleźliśmy portret Blue Berry z Toruńskiego Czaru… spojrzałem w te czarne jak lukrecja oczka i aż mnie wzdrygnęło na myśl o tym, co przetoczyło się pod moją czaszką… Zarezerwowaliśmy suczkę… odwołaliśmy rezerwację… znowu zarezerwowaliśmy i tak jakoś zostało. A ja z każdym dniem, jakby mniej się wzdrygałem.
 

 
Więc jutro świętujemy świętujemy –wiem… wiem… niejeden czytelnik stuka się w tym momencie palcem w czoło, bo jak można świętować psie urodziny –a u nas i owszem, w psie urodziny świętujemy i my i psy. Tak prawdę mówiąc psy trochę mniej świętują niż my, a jednak.
Dziś był pieczony tort –wątróbkowy. Pieczołowicie przygotowywany, doglądany w czasie pieczenia, spulchniany jedynie jajkami klasy A i sporządzony z mąki żytniej i najlepszych olejów, a i tak zostanie pożarty jak byle jakie ścierwo znalezione pod żywopłotem, bez żadnego dziękuję czy nawet wdzięcznego beknięcia. Nie mówiąc już o czekaniu na odśpiewanie jakiegoś ‘Sto lat’!
Będzie dodatkowa zabawa, by tort spalić i nie obejdzie się tutaj bez dodatkowego bojkotowania poleceń właściciela i wytarzania się kociej perfumerii, bo na psią łapę trzeba jakoś pachnieć, a skoro kotów nikt w tym domu nie lubi, to chociaż perfumy po nich niech się do czegoś przydadzą.
Będzie też kąpiel i mała powódź. Zaraz z rana. Prawie jak co dzień.
Tak świętować będziemy psie urodziny.  

A mnie jak zawsze bierze na wspomnienia.
I jak przypomnę sobie te wszystkie podłe myśli, jakie miałem sprzątając każdą kałużę po naszej najmłodszej, zbierając grubsze sprawy i niwelując po nich zapachy, czyszcząc jasne jeansy po okazaniu mi miłości zabłoconymi łapami, malując wysmarowaną ścianę, wymieniając czy reperując pogryzione meble, to dochodzę do wniosku, że jednak dobrze, że nie spełniłem najgorszych scenariuszy, bo kto inny jak nie nasza ‘Maluda’ miałby dostarczyć nam radości z powodu wygranych wystaw, czy palpitacji serca w czasie oglądania jej suczych zapasów z Kalą i sekundującym Janky’m.
 
Urodziny jak urodziny –pies, jak człowiek –rok starszy, ale czy mądrzejszy? Oby...
 



   
Do dziś gościliśmy już 101662 odwiedzających -DZIĘKUJEMY!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja