SAMIEC TO ŚWINIA…
W mojej ceskiej duszyćce taka melodićka dzisja gra… Do smiechu mi wcale nie jest, bo bardzo zle se ciuje… serdećko mnie boli, żyć się odechciewa, smutno, chociaż slonećko prigriewa… Ehh steriliczka na mnie dobrze nie wpływa… Wzdycham do tego durnego Jankesa, a on zawsze a mnie gdzieś i inną divkę szpetniejszą kak ja woli…
Wiec spiewam ja smutną melodićkę…
Jak zwykle znów nie robi nic
W piłkę gra cały dzień
Łaskawie czasem smaczka zje
i za mną snuje się jak cień
On z durną Kalą woli być
Niż ze mną Czeszką wąchać mlecz
I zamiast tresurą zająć się
Musiał znowu wyjść na mecz
To nie jest miłość, lecz ja kocham Go
Chociaż nie jestem świnią jak On
Samiec to świnia
Mówisz, że ty o tym wiesz
Choć ja się staram jak mogę
On na mnie wciąż wypina się…
O głupich autach mówisz wciąż
Do suczek ślinisz się jak bies
Ty życie zmarnowałeś mi
Od kogo jest ten psieSEMES?
I chociaż oszukujesz mnie
Ja lubię twój szelmowski śmiech
Bez ciebie nudny byłby świat
Bo samiec to jest dobra rzecz
Najgorsze jest to, że jeszcze chwilę wcześniej zaprosił mnie na niuchanie stokroteciek,
a potem z tą mlodą prydupnica w zachodzącym slonećku dupećki grzali i w mordach cosik memlali… Obrzydliwostećki to so I hate them
ale najgorsze było później….
Pogadałam jednak z moim wewnętrznym ja –dr Nauk psiej natury Heidy Baron Tyski i za jej namową pojechałam do psiSPA i tam się zregenerowałam,
…a potem w objęciach Pięknookiego Blondaśka zażyłam laski nebeskiej co to ne wydyma se i ne napina się…
Pozdrawiaćku wszyśkich Gościćków
|